Dawno nic nie pisałam. Pora to zmienić. Tyle materiału czeka na pokazanie światu, że ho ho. Zacznę od najświeższej wyprawy jednodniowej. Pogoda była piękna jak na jesień. Miejscami miałam wrażenie, że to jeszcze lato. Tym razem odwiedziłam Unisław Dolny. Wioska tuż za Unisławiem Śląskim.
Głównym celem tej wyprawy był Stożek Wielki (841 m n.p.m.) – stroma góra po drugiej stronie rzeki. Jak by ktoś nie wiedział gdzie to jest – informuję, że w Górach Kamiennych na pograniczu Gór Wałbrzyskich (dokładnie: Gór Suchych).
Na szczyt zaprowadził nas szlak żółty. Najlepszym miejscem do zaparkowania samochodu jest wiadukt kolejowy, tuż za nim (jadąc od strony Wałbrzycha). Stamtąd łatwo zaplanować wycieczkę po okolicy.
Pierwszy odcinek drogi zaskoczył nas mokradłami. Mokra łąka przemoczyła trochę buty. Potem ostro pod górę i dalej zygzakami na szczyt. Szlak jest mało nasłoneczniony, zlokalizowany głównie w lesie. Od czasu do czasu na wyższych partiach drogi widoki na szczyty po drugiej stronie rzeki/ulicy wioski. Ostatni kawałek najbardziej stromy ale krótki.
Na szczycie można podziwiać świat z dwupiętrowej wieży widokowej. No to wdrapaliśmy się na nią. Trochę mało stabilna ale jak się nie skacze to jest całkiem bezpiecznie. Słońce grzało przyjemnie więc podsuszyliśmy odrobinę buty.
Na stożek można też wejść od Sokołowska zielonym szlakiem. Na szczycie spotkaliśmy 3 osoby, które tamtędy przyszły. Też buty im przemokły.
Jak już tam weszliśmy stwierdziliśmy, że pójdziemy też na drugą stronę Unisławia. Tam naszą uwagę przykuła wieża widokowa – znacznie wyższa od tej, na której właśnie staliśmy. No to wróciliśmy do samochodu. Stamtąd zielonym szlakiem wyruszyliśmy w kierunku Dzikowca Wielkiego (836 m n.p.m.).
Po drodze zahaczyliśmy o Przełęcz Polanka (638 m n.p.m.) (inne źródło podaje 692 m n.p.m.) a stamtąd po namyśle wybraliśmy szlak niebieski w kierunku Dzikowca. Można było też iść zielonym ale 10 minut dłużej. Cóż nasz wybór okazał się bardzo stromy i męczący. Szlak zaniedbany. Powalone gałęzie trochę przeszkadzały. Ale i tak było fajnie.
Po drodze wzniesienie Pod Sokółką (777 m n.p.m.). Spotkaliśmy nawet pierwszych ludzi na szlaku. Myśleliśmy, że to już nasz cel a tu niespodzianka ostro w dół. Następnie szukanie oznaczeń szlaku. Uff udało się jest niebieski. I znowu pod górę. W końcu doszliśmy do jakiejś drewnianej budowli. Okazało się, że to dla rowerów. Zaczynał się tam jakiś specjalny odcinek rowerowy.
Według GPS ominęliśmy już Dzikowca. Hm… nie było żadnej tabliczki. Nie było też tej wieży drewnianej, którą widzieliśmy ze Stożka Wielkiego. Cóż szczyt zdobyty, wieża – nie. Przypuszczam, że gdybyśmy poszli leśną drogą w prawo (tam gdzie nie ma już szlaków doszlibyśmy do tej wieży). Niestety brak mapy i czasu sprawił, że nie wypróbowaliśmy tej opcji. Wieżę zdobędziemy innym razem. Zawsze jest jakiś powód by wrócić w te samo miejsce.
Do samochodu postanowiliśmy wrócić inną drogą. Od Dzikowca poszliśmy zielonym szlakiem. Okazało się, że łatwiejszej trasy chyba tu nie było (za wyjątkiem krótkiego ostrego odcinka). Doszliśmy do Przełęczy Polanka. Stamtąd niebieskim szlakiem do Lesistej Wielkiej (851 m n.p.m.), następnie żółtym szlakiem do Unisławia Dolnego i samochodu gdzie czekało na nas upragnione jedzenie.
Żółty szlak jest bardzo stromy miejscami. Wyruszając w stronę Dzikowca rozważaliśmy czy nie pójść właśnie najpierw żółtym a później wrócić zielonym. Nasz wybór okazał się słuszny. Wspinanie się żółtym szlakiem byłoby bardzo męczące. W każdym razie widoki na tym szlaku – bezcenne, szczególnie idąc od Lesistej Wielkiej.
Podsumowując: wycieczka jednodniowa pieszo zajęła nam trochę ponad 6 godzin, miejscami było ekstremalnie, głównie na szlaku żółtym i trochę na niebieskim. Zdobyliśmy 3 główne szczyty i kilka miejsc pośrednich. Widoki niesamowite. Przy dobrej pogodzie widać wszystko: Ślężę, Chełmiec, Borową, Śnieżkę, Śnieżnik, Góry stołowe, Wielką Sowę i bliższe wzniesienia. Wszędzie tam byłam, aż miło spojrzeć na te miejsca z innej perspektywy.
P.S. już wiem gdzie jest ta drewniana wieża, do której nie dotarliśmy. Jak dopisze nam złota jesień na pewno odwiedzę te miejsce.
Więcej zdjęć zobacz w galerii – zapraszam Zdjęcia – Unisław
Wspaniały, Unisław, byłem tam rok temu, także jesienią i barwy jakie widziałem na szczycie były cudne! Mam nadzieję, że jeszczę tu wrócę!
ja zamierzam tam wrócić jak tylko liście się ozłocą
Bardzo ładne zdjęcia:)
„jak się nie skacze to jest całkiem bezpiecznie” – ten fragment trochę mnie przeraził muszę przyznać
Ładne zdjęcia, fajne miejsce, piękne widoki. Blogi podróżnicze zawsze wpływają na mnie tak, że mam ochotę sam wybrać się choćby na taką jednodniową wycieczkę. Ale, słomiany zapał…
nie ma co się bać, wieża jest niska
Nie ma to jak łono natury
Świetne zdjęcia
Fantastyczny region, bywam tam często, blisko moich ukochanych Karkonoszy. Świetne miejsce wypadowe na rower
Pozdrawiam!
Przepiękny widok jest z tej wierzy. Gdyby nie ona to zapewne nie było by widać nic tylko same drzewa
po to stawiają wierze
ale w tym przypadku na szczycie nawet bez wierzy można coś niecoś wypatrzyć między drzewami
Ciekawe foty, gratuluje podróży, zawsze wymaga to dużej odwagi zrobić pierwszy krok do wielkiej podróży. Zapraszam również na moją stronę gdzie opisanych jest kilka lat z plecakiem.
Super widok z tej wieży – to raz, a dwa – cała wyprawa robi wrażenie. Szkoda, że zima za pasem i na kolejne wyprawy trzeba czekać do nast. roku, przynajmniej jeśli chodzi o wyprawy w tak zacnej aurze jak na powyższych zdjęciach. Pozdrawiam serdecznie!
Klimatyczne miejsce. Często podróżuję samochodem przejeżdżając przez okolicę, ale o Unisławiu Śląskim słyszę pierwszy raz.
Zainteresowanych uprzedzam, że to tylko wygląda na taki pagórek. Przy wejściu trochę trzeba się namęczyć!
to prawda, miejscami jest całkiem stromo
Miejsca bardzo urokliwe, fajne fotki, ja jeżdżę głównie w bieszczady, fajnie jest zobaczyć coś czego się jeszcze nie widzało.
Po przeczytaniu posta i obejrzniu zdjęć mam aż ochotę tam się wybrać
To jest dowód na to, że w Polsce jest wiele pięknych miejsc, które warto odwiedzić
Pozdrawiam
fantastyczne miejsca, bardzo urokliwe!
W Polsce jest wiele pięknych miejsc, tylko nie wszyscy o nich wiedzą
to prawda, za mało reklamujemy nasz kraj, wszędzie pełno ofert wycieczek zagranicznych
Zgadzam się z przedmówcami, jest co zwiedzać u nas w kraju. Po co jeździć za granicę?
ciekawość tego czego nie ma u nas, obce języki, kultura – to chyba najbardziej ciągnie poza granice kraju
Takie góry właśnie lubię. Niewysokie, zalesione, bardzo przyjemnie się po takich chodzi. Szczerze polecam takie wypady jesienią, przy ładnej pogodzie. Tak jak pisze w poście, można wówczas zobaczyć odległe szczyty jak Śnieżka czy Śnieżnik. Latem przejrzystość powietrza przy wysokich temperaturach jest znacznie gorsza i widzimy tylko najbliższe szczyty, ale jesień… super pora roku do takich obserwacji. Pozdrawiam!
Ładne zdjęcia
byłam na Stożku, bardzo przyjemny szlak. POzdrawiam i życzę więcej wycieczek.
O ile znam te okolice, to na nowo odkrywam to wszystko co pokazujesz
Idealne miejsce do przemyśleń, niestety mało reklamujemy nasz piękny kraj.
Pingback: Unisław Śląski – okoliczne szczyty – cz.2 | Agata Gołaszewska – Moje podróże